Dlaczego pokój ryski z 1921 roku nie zadowalał ani Moskwy, ani Warszawy?

 

Czynnik wersalski

Na świecie kształtował się właśnie nowy - wersalski - system stosunków międzynarodowych. Ustanawiał on równowagę sił, która wyłoniła się w wyniku I wojny światowej: zniknęły cztery wielkie imperia kontynentalne (niemieckie, austro-węgierskie, osmańskie i rosyjskie), powstał klub zwycięzców, w którym główną rolę zajęły stare imperia kolonialne Francji i Wielka Brytania, które wystąpiły razem z „młodym drapieżnikiem” USA. Na wschodzie kontynentu powstały nowe państwa, starające się znaleźć swoje miejsce i stać się regionalnymi centrami siły. Na rozległych obszarach byłego imperium rosyjskiego szalała wojna domowa, w której zwyciężali bolszewicy - skrajnie lewicowe skrzydło rosyjskich socjaldemokratów.

Traktat wersalski z 1919 r. ustalił ogólne zasady nowego porządku światowego, wyznaczył granice w Europie Zachodniej, ale w rzeczywistości pozostawił otwartą kwestię losu wschodu kontynentu. I najważniejsza część: jak i gdzie przebiega nowa granica polsko-rosyjska? Polska miała oczywiście znacznie silniejszą pozycję w tworzeniu ładu wersalskiego niż Rosja Radziecka. Dobrą ilustracją rzeczywistej pozycji obu mocarstw w nowym globalnym układzie sił politycznych jest prosty fakt: Polskę na Konferencji Pokojowej w Paryżu reprezentował jeden z najwybitniejszych polskich polityków Roman Dmowski, podczas gdy na rozmowach w ogóle nie było przedstawicieli Rosji, ani czerwonych, ani białych.

Jednym ze stałych Wersalu było wykluczenie Rosji z szeregu mocarstw i likwidacja rządu bolszewickiego. Odrzucenie rządu Lenina przez zwycięskie mocarstwa było łatwe do wyjaśnienia, ponieważ sami bolszewicy w tamtym momencie mieli nadzieję na początek światowej lub przynajmniej europejskiej rewolucji, która położy kres „imperialistom”.

Jeden krok do przodu i dwa kroki do tyłu

Ponieważ sytuacja międzynarodowa na początku 1919 roku była generalnie korzystniejsza dla Polski, nie dziwi fakt, że Warszawa zainicjowała skuteczny atak na ziemie ukraińskie i białoruskie. Jednak w polskiej klasie politycznej utrzymywały się sprzeczności. Jedna grupa, na czele której stał Józef Piłsudski, dążyła do utworzenia federacji wschodnioeuropejskiej pod auspicjami Polski i dlatego sprzeciwiała się współpracy z „białym” generałem Iwanem Denikinem. Inni, jak Roman Dmowski i częściowo Ignacy Paderewski, kierując się stanowiskiem Francji, byli gotowi na kompromis z „białymi” i wspólną walkę z bolszewikami.

Sukcesy Polski wiosną i latem 1919 r. faktycznie zmusiły radzieckie władze do podjęcia pod koniec roku inicjatyw pokojowych, co zapewniło niemal całkowite zaspokojenie wcześniejszych roszczeń strony polskiej. Polscy przywódcy, na czele z Piłsudskim, woleli kontynuować wojnę. Do połowy maja Fortuna była po stronie Polski, na początku tego miesiąca do Kijowa wkroczyły wojska polskie i sprzymierzone z nimi siły ukraińskich nacjonalistów Szymona Petlury. Jednak po sukcesach polskiej armii rozpoczął się szereg niepowodzeń, w wyniku których Armia Czerwona do sierpnia 1920 r. znalazła się na przedmieściach Warszawy.

Równolegle z walkami na polach bitew toczyła się również intensywna walka polityczna. Francja zapewniała Warszawie stałą pomoc militarną i polityczną. Z kolei Wielka Brytania, wyznająca wieloletnią zasadę „równowagi sił”, była raczej elastyczna. Późną wiosną 1920 r. w Londynie odbyły się negocjacje między przedstawicielem rządu radzieckiego Leonidem Krasinem a premierem Wielkiej Brytanii Lloydem George'em. W tym samym czasie rząd bolszewicki starał się skorzystać ze wsparcia Kominternu i europejskich socjaldemokratów, a niemieccy rewolucjoniści nie mogli się doczekać postępu Czerwonych.

 

Zgniły kompromis

Bitwa warszawska (znana w polskiej historiografii jako „Cud nad Wisłą”), która zakończyła się całkowitym zwycięstwem strony polskiej, w sierpniu wstrzymała natarcie Armii Czerwonej pod polską stolicą. A wyczerpujące, ale nieskuteczne jesienne bitwy obu armii zmusiły obie strony do poszukiwania pokoju. Sprzyjała temu także pozycja naczelnego architekta wersalskiego porządku światowego, czyli Wielkiej Brytanii, która była wielce zadowolona z niepewnej równowagi na wschodzie Europy.

Pokój został podpisany 18 marca 1921 r. w Rydze między Polską z jednej strony a RFSRR, która reprezentowała także Białoruską SRR i Ukraińską SRR.

Nowa wschodnia granica Polski przebiegała znacznie dalej niż tzw. linia Curzona zaproponowana przez Wielką Brytanię latem 1920 roku. Warszawa przejęła kontrolę nad terytoriami zamieszkanymi przez ludność niepolską, tj. zachodnią Ukrainą i zachodnią Białorusią, a także otrzymała znaczną rekompensatę finansową. Ale plan Piłsudskiego, aby utworzyć federację wschodnioeuropejską, nie powiódł się. Ukraińcy i Białorusini okazali się narodami podzielonymi, co zapowiadało duże problemy w przyszłości. Londyn uznał nową wschodnią granicę Polski w 1923 roku, za nim uznał ją Paryż.

Zatem Lenin we wrześniu 1920 roku, na razie tylko przekonując swoich towarzyszy broni do poparcia przyszłego pokoju z Polską, jednocześnie zachęcał ich: „W sytuacji międzynarodowej będziemy musieli ograniczyć się do pozycji obronnej w stosunku do Ententy, ale pomimo całkowitej porażki pierwszej sprawy, naszej pierwszej pozycji, będziemy raz po raz przechodzić od polityki defensywnej do ofensywnej, aż pokonamy wszystkich ostatecznie”. Kompromisem było też stanowisko polskiego przywództwa, które nie tylko nie było zainteresowane dobrosąsiedzkimi stosunkami z Rosją Radziecką, ale bezpośrednio prowadziło politykę prometeizmu w stosunku do swojego wschodniego sąsiada - celowo podżegając i wspierając separatyzm narodowy w ZSRR.

Relacje między oboma krajami zatruła również kwestia losów wziętych do niewoli żołnierzy Armii Czerwonej, których kilkadziesiąt tysięcy nie wytrzymało ciężkich warunków więzienia i zmarło z powodu chorób i wycieńczenia.

W ten sposób pokój ryski stał się logicznym i wielce znaczącym odzwierciedleniem całego porządku wersalskiego na wschodzie kontynentu, obciążonego wszystkimi jego cechami rodzajowymi: niestabilnym, kruchym, opartym na wzajemnej podejrzliwości, odrzuceniu i strachu, a nie na dobrej woli i chęci współpracy. Oczywiście Moskwa i Warszawa ponoszą odpowiedzialność za podejmowane decyzje wojskowo-polityczne, ale faktem jest, że to nie Polska i nie Rosja były prawdziwymi architektami wersalskiego porządku światowego, w ramach którego należy rozpatrywać pokój, podpisany w Rydze w marcu 1921 roku.